REKLAMA

Dawna rafineria Fanto stanie się Bieszczadzkim Centrum Dziedzictwa i Turystyki

USTRZYKI DOLNE / PODKARPACIE. Powiat bieszczadzki ma zamiar zainwestować długofalowo 20 mln zł w przebudowę dawnej rafinerii Fanto, która jest świadectwem „gorączki czarnego złota” w Bieszczadach. Powstanie tu Bieszczadzkie Centrum Dziedzictwa i Turystyki.

Dorota Mękarska

8 września br. starosta bieszczadzki Marek Andruch podpisał umowę z Przedsiębiorstwem Usługowo-Budowlanym „Krospol” na realizację pierwszego etapu budowy Bieszczadzkiego Centrum Dziedzictwa i Turystyki, które będzie zlokalizowana na terenie dawnej rafinerii „Fanto” przy ul. Kolejowej. Cały, wielki projekt szacowany jest na około 20 mln zł i będzie realizowany etapami, na przestrzeni lat.

Świadectwo dawnej potęgi

Wraz z odkryciem złóż ropy naftowej na terenie Bieszczadów rozwijało się nie tylko kopalnictwo naftowe, ale również jej przetwórstwo. Ustrzycka rafinera Fanto datowana jest na 1887 rok. Pod koniec XIX wieku z niewielkiego zakładu destylacyjnego uległa ona przekształceniu w wielką, międzynarodową spółkę. W 1927 roku jej zdolność przerobowa wynosiła 54 000 ton, a w rafinerii zatrudnionych było 450 pracowników. Firma wybudowała w pobliżu przebiegającej linii kolejowej duże zbiorniki, będące składami ropy.

Kryzys gospodarczy w XX wieku odbił się na przetwórstwie ropy negatywnie. Rafineria w Ustrzykach została zlikwidowana, a na jej bazie zaczął rozwijać się przemysł drzewny. W latach 60. ubiegłego wieku zabudowania fabryki wyrobów drzewnych „Pilak” stały się własnością Skarbu Państwa a następnie Lasów Państwowych. Jeden z budynków, którego wnętrze jest bardzo okazałe, przeszedł na własność powiatu bieszczadzkiego.

Rafineria nie może ulec zagładzie

Marek Andruch – starosta bieszczadzki

Gdy zobaczyliśmy jego sklepienie, uznaliśmy, że czegoś takiego nie ma na całym Podkarpaciu – mówi z zachwytem starosta Andruch. – Wiedzieliśmy, że musimy zachować ten zabytek.

Władze powiatu bieszczadzkiego pokazywały tę perełkę wszystkim notablom, którzy odwiedzali Ustrzyki Dolne, bo wiadomo było, że powiat sam sobie nie poradzi z renowacją i przebudową takiego obiektu. Potrzeba zdobycia pieniędzy była natomiast paląca, bo budynek stał i niszczał. Równocześnie prowadzono też konsultacje z mieszkańcami, jak go wykorzystać. Tak zrodziła się koncepcja Bieszczadzkiego Centrum Dziedzictwa i Turystyki.

To przedsięwzięcie będzie realizowane w ramach polsko-słowackiego projektu „Otwieramy wrota Karpat. Dziedzictwo kulturowe łuku karpackiego w nowej odsłonie”. Oprócz powiatu bieszczadzkiego, który jest jego liderem, uczestniczą w nim również gmina Zagórz oraz Medżilaborce i Giraltovce na Słowacji. Projekt otrzymał dofinansowanie w wysokości ponad 2 mln euro, zaś powiat bieszczadzki około 1 mln euro.

Takiego drugiego obiektu w Bieszczadach nie będzie

Plany co do zagospodarowania budynku są bardzo szerokie i ambitne. Powstanie w nim muzeum multimedialne ziemi bieszczadzkiej. Takiego obiektu w Bieszczadach jeszcze nie ma. Oczywiście znajdzie się tu również miejsce na muzeum przemysłu naftowego. To jednak tylko część działalności przyszłego centrum. Będzie ono służyć także edukacji. W dawnej rafinerii Fanto będą organizowane warsztaty rękodzielnicze i tzw. zielone szkoły.  Na samej górze, w najpiękniejszej części, zlokalizowana zostanie sala konferencyjna.

Główna baza dowodzenia turystyką

Centrum ma być ponadto główną bazą dowodzenia branżą turystyczną.

Centrum jest tak pomyślane, by służyło rozwojowi turystyki w Bieszczadach i koordynacji turystyki lokalnej, a także budowaniu bieszczadzkiej marki – tłumaczy starosta Andruch.

Na przylegającym do niego placu organizowane będą jarmarki i wydarzenia o tematyce kulturowej, podkreślające wielokulturowość tych ziem. Ma znaleźć się też miejsce na camping, o co starostwo zabiega dogadując sprawy gruntowe, m.in. z Orlenem. A jest co zagospodarowywać, bo chodzi o olbrzymi areał.

Centrum będzie działać na zasadzie gwiaździstej, gdyż będą mu towarzyszyć ośrodki w Zatwarnicy, Bystrem, Ropience i Polanie.

Potężne zamierzenie i potężne pieniądze, ale starosty to nie przeraża

Zamierzenie jest potężne. Jeśli te wszystkie plany uda nam się przeprowadzić, to będzie to instytucja dbająca o dziedzictwo kulturowe Bieszczadów i koordynująca turystykę. To program rozwojowy. Będzie generować ruch turystyczny w regionie, bo nie możemy zadeptać Wysokich Bieszczadów i Soliny. Będzie promieniował też na całe Podkarpacie. Można powiedzieć, że realizujemy ten projekt dla całego województwa – podkreśla starosta.

Jak już wspomniano całość będzie kosztować około 20 mln zł, ale realizacja pierwszego etapu, do którego już przystąpiono, to kwota 5 mln zł. Co z resztą?

Marek Andruch jest jednak pozytywnie nastawiony co do finansów.

Mamy poskładane wnioski do różnych programów – mówi. – To nie jest fikcja. Dogrywamy sprawy gruntowe i zdobywamy pieniądze.

Starosta bieszczadzki nie ukrywa, że liczy na korzyści płynące z funkcjonowania Transgranicznego Obszaru Funkcjonalnego Kremenaros, który ma działać w ramach Euroregionu Karpackiego.

foto: nadesłane

11-09-2020

Udostępnij ten artykuł znajomym:



Dodaj komentarz

Zaloguj się a:

  • Twój komentarz zostanie wyróżniony,
  • otrzymasz punkty, które będziesz mógł wymienić na nagrody,
  • czytelnicy będa mogli oceniać Twoją wypowiedź (łapki),
lub dodaj zwykły komentarz, który zostanie wyświetlany na końcu strony, bez możliwosci głosowania oraz pisania odpowiedzi.
Dodając komentarz akceptujesz postanowienia regulaminu.

Pokaż więcej komentarzy (0)