Cmentarz nie został zaorany. Pamięć o nim będzie zachowana (ZDJĘCIA)
KOMAŃCZA, WOLA MICHOWA / PODKARPACIE. Gmina Komańcza dostała niezłe cięgi w Internecie za rzekome zaoranie cmentarza wojennego w Woli Michowej. – Nie podejmujemy działań na cmentarzach – źle, podejmujemy – też jest źle – zauważa Roman Bzdyk, wójt gminy Komańcza.
Dorota Mękarska
Na terenie gminy Komańcza w tym roku prowadzone były prace archeologiczne na dwóch cmentarzach wojennych,: w Zubeńsku i Nowym Łupkowie. Dzięki badaniom coraz więcej wiemy nie tylko cmentarzach, ale i o dramacie, który dotknął ofiary za życia, jak również po śmierci. Równocześnie prowadzi się prace porządkowe na zarośniętych krzakami i zupełnie zapomnianych miejscach pochówków żołnierzy, którzy polegli w Bieszczadach.
To zasługa nieformalnej grupy ludzi, pasjonatów historii, a także członków Stowarzyszenia Wspierania inicjatyw Lokalnych WILK w Komańczy, którzy zainspirowali komaniecki urząd gminy i archeologów z Uniwersytetu Jagiellońskiego do rewitalizacji i badań zapuszczonych cmentarzy.
Bardzo nas to dotknęło
Gmina na ten cel otrzymała od wojewody około 30 tys. zł. Pieniądze przeznaczone są na uporządkowanie i przebadanie trzech cmentarzy: w Komańczy, Zubeńsku i Woli Michowej. Jednak przez Internet przetoczyła się awantura o ten ostatni. Poszła fama, że cmentarz został zaorany, budząc oczywiście ataki na urzędników i konserwatora zabytków, który wydał zgodę na przeprowadzenie prac, prowadzonych zresztą pod nadzorem Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Domagano się skierowania sprawy do prokuratury, widząc w tym działaniu zakusy na ziemię.
– Bardzo nas to dotknęło , ludzi, którzy zaangażowali się w ten projekt – mówi jeden z pasjonatów historii. – Ale kij ma dwa końce. Każdy sygnał, że coś złego dzieje się na cmentarzu jest cenną wskazówką. Jednakże w tej sprawie osoba, która wznieciła tę aferę, nie miała żadnej wiedzy. To jest dla nas tym bardziej przykre, że wszystko to robimy społecznie. Przeszukujemy archiwa i poświęcamy na to swój czas i pieniądze.
Leśnik przywrócił pamięć o cmentarzu
– W Woli Michowej są dwa cmentarze. Jeden to cmentarz greckokatolicki, na którym prace nie były prowadzone i cmentarz wojenny. Jest to własność parafii w Nowym Łupkowie – tłumaczy Tomasz Zieliński, podinspektor d.s. inwestycji gminnych i projektów Urzędu Gminy w Komańczy.
Nie wiadomo jak wyglądał cmentarz wojenny pierwotnie, gdyż nie zachowały się jego plany. Brak jest wiedzy, czy zmarłych pochowano w jednej dużej mogile, czy też w osobnych grobach. Czas zatarł ślady a roślinność pochłonęła nie tylko miejsce, ale i pamięć o nim.
Wiedzę o tym, że niegdyś w Woli Michowej był cmentarz wojenny zawdzięczamy leśnikowi Edwardowi Orłowskiemu, badaczowi historii i regionaliście, który natrafił na jego ślad i wytyczył granice.
Gdzie są bruzdy i skiby?
Prace porządkowe rozpoczęto od odkrzaczania 20 arowego terenu. Dokonano tego za pomocą maszyny. Wtedy podniósł się raban, że cmentarz został zaorany.
– Nikt nie używał pługa. Gdyby tak było to widoczne byłyby bruzdy i skiby, a nie ma żadnych śladów orki, zresztą tam nie było nagrobków – podkreśla wójt Bzdyk.
– Nie było żadnej ingerencji w ziemię – podkreśla pasjonat historii, z którym rozmawiamy o pracach podjętych na cmentarzu.
– Cmentarz został wyczyszczony z krzaków do gołej ziemi. W planach jest posianie trawy, wykonanie drewnianego dojścia do cmentarza o długość 2,5m i szerokość 1,2m, oraz montaż krzyża wraz z postumentem z kamienia i postawienie drewnianej tablicy informacyjnej – wylicza wszystkie zamierzenia Tomasz Zieliński.
Odkryto nagrobek pańszczyzny
W trakcie prac dokonano odkrycia symbolicznego grobu „pochowania pańszczyzny”. To interesujące znalezisko, gdyż takich pomników związanych ze zniesieniem pańszczyzny nie zachowało się wiele.
W Galicji pańszczyznę zniesiono w 1848 r. Wywołało to powszechną radość chłopów, którzy z tej okazji urządzali we wsiach „pogrzeby pańszczyzny”. Podczas tych ceremonii zakopywano w grobie księgi powinności, w których zapisywano ciążące na włościanach obciążenia na rzecz majątku ziemskiego. W miejscu pochówku stawiano krzyż lub nagrobek ze stosownym napisem i symbolem czaszki. „Pogrzeb pańszczyzn” był wyrazem wiary włościan, że pochowana do ziemi pańszczyzna już nigdy nie wstanie z grobu a oni będą od niej uwolnieni raz na zawsze.
– Zastanawialiśmy się, skąd w Woli Michowej, gdzie nie było pańszczyzny, wziął się taki nagrobek – dodaje pasjonat historii. – Nie wiemy, czy tam rzeczywiście pochowane są księgi powinności, czy też nagrobek został tu przyniesiony. Mamy nadzieję, że odpowiedź na te pytania dadzą prace archeologiczne, które zostaną w Woli Michowej przeprowadzone.
Krzyż godnie upamiętni poległych
Na terenie cmentarza stanie wysoki na 4 m krzyż.
– Chcemy oddać w ten sposób hołd poległym – podkreśla wójt Bzyk.
– Krzyż jest wzorowany na krzyżach, które stawiano na cmentarzach z czasów I wojny światowej, ale starano się mu nadać własny charakter – dodaje pasjonat historii.
Od 2 września do 2 października księża Sercanie z Tarnowa będą odprawiać Msze św. za żołnierzy różnych narodowości poległych podczas I wojny światowej spoczywających m.in. na cmentarzach w Woli Michowej, Zubeńsku i Komańczy.
– Dla takich momentów, gdy ktoś zauważa naszą prace i dokłada swoją cegiełkę w postaci Mszy św. za poległych, warto czasami zebrać nawet niezasłużone baty – podkreśla nasz rozmówca pragnący zachować anonimowość.
foto, grafika: UG Komańcza
Dodaj komentarz
Zaloguj się a:
Dodając komentarz akceptujesz postanowienia regulaminu.